Transport drogowy towarów jest jedną z branż silnie odczuwających negatywne skutki epidemii koronawirusa, choć sytuacja poszczególnych przedsiębiorstw może być bardzo zróżnicowana. Stosunkowo lepiej radzą sobie przewoźnicy obsługujący branżę dóbr pierwszej potrzeby oraz sektor e-commerce. Tym nie mniej, z dużym prawdopodobieństwem konsolidacja rynku transportowego przyspieszy wskutek kryzysu wywołanego przez epidemię.
Z kolei w trudnym położeniu znalazły się przedsiębiorstwa świadczące usługi dla branż przemysłowych, w których w połowie marca produkcja niemal całkowicie stanęła. Przewoźnicy mierzą się m.in. ze spadającymi zamówieniami, koniecznością działań ochronnych zapewniających bezpieczeństwo transportu i pracowników czy spadającymi cenami frachtów.
Kryzys zastał sektor w momencie, w którym nastroje na rynku pogarszały się już od drugiej połowy 2019 r. Spowolnienie gospodarcze w Europie, silna konkurencja, rosnące płace i widmo Pakietu Mobilności systematycznie obniżały wskaźnik koniunktury gospodarczej badanej przez GUS. Wielu przewoźników miało problem z terminową spłatą zobowiązań. Jak informuje Rejestr Dłużników Big Infomonitor w raporcie „Powolne hamowanie rozpędzonego transportu” 9,1 proc. firm transportowych miało problem z terminowym regulowaniem zobowiązań (dane za koniec III kw. 2019 r.), co stanowiło najwyższy odsetek wśród wszystkich sektorów w gospodarce. Tym firmom będzie prawdopodobnie brakować poduszki płynności do przetrwania najbliższych miesięcy.