Od pewnego czasu coraz więcej mówi się o automatyzacji pracy, związanym z nią strachu przed zwolnieniami oraz o robotach, które odbierają pracownikom ich obowiązki. Plany automatyzacji pracy dotykają również branżę TSL. Czy są poważne powody do obaw? Czy ludzie zostaną pozbawieni zatrudnienia?
Jak podkreśla Kierownik Działu Lean & Process Management z międzynarodowej grupy transportowo-logistycznej AsstrA-Associated Traffic AG, Maciej Tyburczy, aby przewidzieć, co może wydarzyć się w bliskiej przyszłości, należy przeanalizować kilka elementów: zmiany w sposobie pracy, rozwój technologii oraz zmiany w firmach. Nie można oceniać robotyzacji tylko z jednego punktu widzenia, ponieważ wtedy predykcja nie będzie prawidłowa.
- Jakie zmiany w sposobie pracy obserwujemy współcześnie?
Nasi dziadkowie pracowali w jednej firmie całe życie, natomiast młode pokolenie o wiele częściej zmienia pracę. Statystycznie młody człowiek będzie pracował w kilkunastu firmach. Rozwija się również praca zdalna oraz realizowanie projektów w różnych firmach jednocześnie. To całkiem inne spojrzenie na pracę zawodową. Nie możemy również zapominać o osobach, które łączą podróże i pracę.
Zmiany będą postępować. Aby rozwijać się na rynku pracy, będziemy musieli dopasowywać się do nowych sposobów zarabiania, częstych zmian miejsca pracy i nieustannego zwiększania swoich kompetencji, wiedzy i doświadczenia.
Jeśli człowiek zaakceptuje zmiany, jakie zachodzą w sposobie pracy, to raczej nie będzie miał problemów w znalezieniu zajęcia.
- Wiele osób boi się rozwoju technologii.
Rozwój technologii postępuje i nikt tego nie zatrzyma. Powstają nowe sposoby transportu, wymiany informacji, a nudne i powtarzające się zadania przekazywane są robotom. Dzięki temu człowiek może skupić się na ważniejszych zadaniach, na przykład na bezpośrednim kontakcie z Klientem, czy wykonaniu skomplikowanej analizy wraz z podjęciem strategicznej decyzji biznesowej. Te zadania, z uwagi na ich komplikację i ryzyko błędu, nadal musi wykonać człowiek. Robot może jedynie podpowiedzieć, doradzić, ale finalną decyzję musi podjąć człowiek.
Technologia (a więc roboty) ma nas wspierać i podnosić naszą efektywność. Nawet gdy firma osiągnie duży procent automatyzacji, ktoś będzie musiał zarządzać organizacją, programować, naprawiać błędy i tym podobne.
Technologia wspiera i nadal będzie wspierać działania człowieka. Można to porównać do komputera. Jest on zaawansowany technologicznie, ale bez udziału człowieka – nic nie zrobi.
- Jakie zmiany w związku z tym powinny zajść w firmach?
Aby firmy mogły nadal istnieć, muszą szukać sposobów na zwiększanie swojej efektywności. Jeszcze 50 czy 100 lat temu nie było potrzeby przeprowadzania zaawansowanych analiz, aby sprzedawać więcej. Dzisiaj konkurencja również umie korzystać chociażby z portali społecznościowych, dlatego też firmy muszą ciągle szukać nowych sposobów rozwoju.
Wszystkie oczywiste rozwiązania są już stosowane przez konkurencję, dlatego też okazują się niewystarczające. Trzeba szukać dalej. Lean Management pozwalał uzyskiwać taką przewagę. Jednak co ma zrobić firma, która już czerpie korzyści z Lean? Czy to wystarczy? Na pewien czas owszem. Za kilka lat jednak może to być za mało.
Nie chodzi o to, aby w ogóle nie stosować rozwiązań Lean. Należy je wdrażać, jednak nie może być to ostatni krok, a kolejny. Następstwem Lean Management staje się robotyzacja procesów. W pierwszej kolejności należy przeanalizować proces, postarać się go maksymalnie usprawnić, a następnie zautomatyzować niektóre czynności.
Czy to wpłynie na zwolnienia pracowników? Uważam, że nie musi, ponieważ wszystko zależy od strategii działania firmy, a nie od tego, że firma wdraża roboty. Zalecaną strategią jest pozostawienie dotychczasowych pracowników, a nie zatrudnianie nowych. Osoby, których zadania zostały przejęte przez roboty, można przesunąć do innych zadań. Generuje to o wiele niższe koszty, niż zatrudnienie nowych specjalistów spoza firmy. Warto również pamiętać, że ktoś będzie musiał zarządzać robotami, programować je czy naprawiać problemy. Do tego będą potrzebni ludzie.
Zastosowanie robotów zwiększy wydajność pracowników. Będą oni mogli zrobić więcej w tym samym czasie. Patrząc na braki kadrowe w branży TSL, robotyzacja to świetne rozwiązanie. Firma nie zmienia schematu zatrudnienia, lecz wdraża roboty dla wybranych procesów, wykonuje wewnętrzne przesunięcia kadrowe i dzięki temu zwiększa wydajność organizacji. Nikt nie traci pracy pomimo pojawienia się robotów.
W branży TSL słyszymy coraz więcej o samojezdnych ciężarówkach i o obawach związanych z tym, że kierowcy stracą pracę. Jednak warto spojrzeć również na braki kadrowe wśród kierowców, a firmy muszą funkcjonować nadal. Dlatego potrzebne są zmiany w sposobie pracy. Jedna z nich zakłada, że kierowcy mogliby w ciągu jednego dnia obsługiwać kilka ciężarówek, pracując w biurze. Obsługa pojazdów byłaby możliwa dzięki wykorzystaniu wirtualnej rzeczywistości. Ten pomysł pozwala uciec od problemów związanych z brakiem kadr.
Podobnych koncepcji powstanie coraz więcej. Roboty będą nam pomagać w monotonnych zadaniach oraz pozwolą zwiększyć naszą wydajność w sytuacjach, kiedy brakuje rąk do pracy. Dlatego uważam, że żyjemy w bardzo ciekawych czasach, a zmiany będą zachodzić coraz szybciej. Trzeba to zaakceptować i znaleźć swoje miejsce.